Bieg po auto
Biegnę przez wyboisty teren, omijam kałuże po wczorajszym deszczu, ostro wchodzę w zakręty, biegnę pod górkę, potem lżej zbiegam z górki, przez kolczaste krzaki, pagórkowate piaszczyste pola. Jestem cały spocony, zalany potem. Nogi już odmawiają posłuszeństwa. Mięśnie drętwieją, ale muszę dobiec do celu, do mojego celu. Jeszcze tylko parę kilometrów. Wytrzymam, dam radę, nie poddam się. Marzyłem o tym dniu tyle lat, śniło mi się to...
Najnowsze komentarze